Film ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja należę zdecydowanie do tej pierwszej grupy, uważam wręcz ten film za najlepszego ze wszystkich Bondów jakiego oglądałem. Powody?
- W filmie mamy wszystkie obowiązkowe elementy bondowskie - jest scena w kasynie, jest wątek miłosny, jest akcja, jest pościg samochodowy.
- Za lokalizację akcji idealnie obrano Szwajcarię. Duża część filmu rozgrywa się w bazie Piz Gloria, która jest jedną z najlepszych baz czarnego charakteru - nie jest przesadzona (istnieje naprawdę), położona jest w malowniczej lokalizacji.
- Plan czarnego charakteru jest kreatywny. Szantaż bronią bakteriologiczną był chyba jednym z najlepszych pomysłów na główny motyw czarnego charakteru.
- Film posiada znakomitą muzykę, jedną z najlepszych w całej serii. Główny motyw, powtarzany wiele razy podczas filmu jest genialny.
- Akcja jest jak na lata 60 bardzo dobra. Niektóre sceny wciąż robią duże wrażenie. Szczególnie udana jest bitwa o Piz Glorię i pościgi narciarskie.
- Bond przedstawiony w filmie nie jest nieśmiertelnym bohaterem. Posiada swoje motywy, jest bardziej ludzki.
- Sceny. Pojedyncze sceny w tym filmie to istny majstersztyk. Nie wspominając o scenie końcowej, warto powiedzieć choćby o scenie, w której Bond przygotowuje się do ucieczki z bazy.
I to by było na tyle.