PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=811}

W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości

On Her Majesty's Secret Service
6,4 28 116
ocen
6,4 10 1 28116
6,2 13
ocen krytyków
W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości
powrót do forum filmu W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości

Wciąż łazi po tym filmie tym swoim mechanicznym krokiem cyborga z jakąś dziwną zawadiacką miną, nie gra zmiennych reakcji na sytuację wokół, jest jakby zepsutym termometrem z nieruchomym słupkiem rtęci.

Znakomicie wypadł w scenach walk, są podobnie brutalne i realistyczne, jak te z Craigiem 30 lat póżniej. Świetnie nakręcono zimowe, dynamiczne sceny akcji, perfekcyjnie je zmontowano. Sam film głównie dzięki Rigg jest pogłębiony psychologicznie, ale nie skorzystano z wielkiego potencjału Savalasa, który mógłby dodać do tego swój talent.
Zdziwił mnie niby drobiazg: i Rigg, i Lazenby są jacyś błyszczący na twarzach, z "tapetą" - sztuczni, jak lalki tej firmy od Barbie; wprawdzie Rigg znakomicie grała, budując profil psychologiczny swojej postaci, ale nieznośne, przesadnie długie doklejone rzęsy i błyszcząca buzia "zrymowały" się wizualnie i stylem z wyciętym z komiksu Lazenbym; było więc dziwnie.
Film może bez zaskakujących zwrotów akcji i dziwnie "linearny" (mała zmienność miejsc, sytuacji), ale jednak trzyma w napięciu, imponuje realizacją. Ja czułem się znużony i rozbawiony nawet wcześniejszym schematem "Bondów", których bohater odszukuje jakąś ukrytą halę Wroga, po czym ją niszczy; tu halowość została przewietrzona zimowymi sportami i widokami, a wobec aktualnego kryzysu polskich sportów zimowych (jest początek stycznia 16 r. - słabi Stoch i Kowalczyk) miła to namiastka.

ocenił(a) film na 10
Wydmin

W podobnym tonie na temat Lazenby'ego napisałem w innym wątku. Można odnieść wrażenie, że twórcy robili wszystko, by kwestie wygłaszane przez Lazenby'ego zredukować do minimum, by na ekranie po prostu był, zdając sobie być może sprawę z niedostatków jego aktorskiego warsztatu. To tylko przypuszczenia.
Natomiast wizualnie Lazenby wygląda dobrze, trochę jak postać wycięta z komiksu, np. jak rysowany przez Jerzego Wróblewskiego kpt. Żbik.

Problem z Lazenbym jest taki, że był to chyba jedyny aktor bez przygotowania aktorskiego. Amator. Ale źle nie wypadł.

ocenił(a) film na 10
wojteczek

Dokładnie, trzeba być wyrozumiałym dla George'a, który nie miał doświadczenia aktorskiego. Mimo to, zagrał dobrze, mimo pewnej sztuczności. Ewentualnie pretensje można kierować do producentów, którzy go zatrudnili.

ocenił(a) film na 10
robert2207

Otóż to. A jednak, jak wynika ze wspomnień, proponowali mu kolejne odcinki, ale to właśnie Lazenby odmówił.

ocenił(a) film na 10
wojteczek

Ciekaw jestem, jak potoczyła by się dalej seria, gdyby George nie zrezygnował. Ale chyba lepiej, że później grał Moore, który miał większą sympatię widowni, dzięki czemu seria przetrwała.

ocenił(a) film na 10
robert2207

Pewnie tak, bo Lazenby jednak chyba nie miał aż takiej osobowości jak Connery albo jak Moore. Chyba, że po drugim filmie, gdyby wystąpił, nabrałby pewności siebie. Trudno wyczuć. Warto jednak zauważyć, że Bondy z Daltonem nie cieszyły się już taką popularnością. Oczywiście wpływ na to mogło mieć znudzenie widzów serią (w końcu ponad dwadzieścia lat już wówczas miała, a na kolejne odcinki trzeba było czekać kilka lat).

Moore jednak serię uratował, podtrzymał przy życiu. Że uległa lekkiej zmianie tonacja tego filmu, cóż, tak to bywa. Już 'Diamenty...' zwiastowały zmianę na konwencję bardziej humorystyczną. Lata 60 a lata 70 to jednak inne epoki w kinie, być może właśnie dlatego nigdy później nie powstał taki odcinek jak w 'W tajnej służbie...'.

Ci obecni aktorzy Brosnan i Craig w mojej ocenie nie są jacyś wyjątkowi, kręcone to jest już chyba siłą rozpędu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones