Niedość, że zatrudnili aktora o fajtłapowatym wyglądzie to jeszcze dochodzi beznadziejna fabuła...
Tak to jest, jak rolę Bonda daje się komuś kto nie pochodzi z okolic wysp...
Tu już pretensje do Iana Fleminga, bo na podstawie jego powieści powstała ta część. Co do Georga i tej części to uważam, że z roku na rok ten film zyskuje. Takiego klimatu się obecnie nie uzyska. Wiadomo, człowiek przyzwyczaił się do Connerego, ale ja wolę tę część zdecydowanie bardziej od choćby niedorzeczności z filmów z Brosnanem.
Wszyscy aktorzy oprócz Lazenbiego wypadli w tej roli wyśmienicie. Tyle w temacie.