Chciałbym go zobaczyć jeszcze w 2 Bondach. Zrobiłem sobie powtórkę wszystkich filmów jakie powstały i uważam, że ,,W tajnej..." z perspektywy lat się broni jako film. To iż Lazenby nie był tak charyzmatyczny jak Sean Connery to trudno. Może nie miał po prostu doświadczenia gdyż nie grał wcześniej w żadnym filmie. Podobno zresztą występ zawdzięcza swojemu agentowi, który okłamał producentów iż Lazenby występował w australijskich produkcjach. Zresztą Rogera Moore'a jakoś nie zawsze lubiłem jako Bonda (Zdecydowanie zbyt słodkawy i śmiechowy) a kilka filmów z nim tak. Chociaż paradoksalnie cieszę się, że nie Lazenby zagrał w nieoficjalnej części ,,Never say never again" a mój ulubiony Connery zgodził się po 12 latach wrócić 7 raz do roli 007. Jego w tej roli nigdy za wiele ;-). Niech się trzyma na tamtym świecie (*). Obserwuje Lazenbyego na facebooku i instagramie i wydaje mi się, że to sympatyczny facet umiejący się cieszyć z małych rzeczy. Wie, że znany jest głównie jako jednorazowy Bond, ale jest z tego dumny. Życzę mu szczęścia. Może użyczy kiedyś głosu pod Bonda w jakiejś grze ?.